Z okazji zbliżających się wielkimi krokami Świąt Bożego Narodzenia chcę Wam wszystkim życzyć radosnych, bardzo ciepłych i rodzinnych Świąt, wspaniałej atmosfery w gronie najbliższych, życzę Wam spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń, czego tylko chcecie, tylko szczerego uśmiechu na twarzach, łez tylko szczęścia. Wesołych Świąt! :)
niedziela, 21 grudnia 2014
poniedziałek, 15 grudnia 2014
Niesprawiedliwy świat
Lubicie bajki? Ja uwielbiam. Myślę, że w każdej bajce jest jakaś mądrość. W piątek wieczorem w telewizji leciały Muppety. Kocham tę bajkę! Uwielbiam Kermita i Piggy i całą ich relację, chociaż jest nieco dziwna.
Właśnie leci na kanale TVP1 koncert na żywo, z którego dochody są zbierane na różne leki, przedmioty potrzebne dzieciom chorym nieuleczalnie. Patrząc na historie niektórych z nich po prostu chce mi się płakać, siedzę przez telewizorem z zaszklonymi oczami. To jest takie niesprawiedliwe, że osoby, które nawet nie zdążyły poznać życia już muszą się z nim żegnać.
Była pokazana historia pewnego chłopca, który jest chory na coś, czego nazwy nawet nie potrafię wymówić. Chłopiec ten ma 9 lat, potrzebuje nowego wózka inwalidzkiego, ponieważ już chodzi coraz gorzej, wolniej, a jego serce pracuje coraz słabiej.
Był też chłopiec, który bardzo chciał zostać piłkarzem, zamiast tego pewnego dnia obudził się w szpitalu z amputowaną nogą, teraz potrzebuje kilkudziesięciu tysięcy złotych na stałą protezę. Jego twarz była taka smutna, że rozrywała serce.
W sobotę byłam z wolontariatem w miejscowości niedaleko mojej, robiliśmy przedstawienie dla dzieci chorych, później robiliśmy z nimi świąteczne kartki. Ja pomagałam chłopcu, który zachwycił mnie swoją urodą, był po prostu śliczny. Nie wiem na co był chory, wyglądał i zachowywał się normalnie, może miał jakąś chorobę, której nie widać na pierwszy rzut oka. Dowiedziałam się, że umie grać na gitarze (czego mi się nigdy nie udaje nauczyć), pomogłam mu zrobić kartkę, którą da mamie pod choinkę. To spotkanie, chociaż niestety krótkie dużo dla mnie znaczyło. Współczuję dzieciom, które nie mogą żyć normalnie. W porównaniu do nich ja mam wszystko, mam zdrowie, rodzinę, dom, przy ich problemach moje nie mają żadnej wartości.
P.S. Kocham Kermita.
Właśnie leci na kanale TVP1 koncert na żywo, z którego dochody są zbierane na różne leki, przedmioty potrzebne dzieciom chorym nieuleczalnie. Patrząc na historie niektórych z nich po prostu chce mi się płakać, siedzę przez telewizorem z zaszklonymi oczami. To jest takie niesprawiedliwe, że osoby, które nawet nie zdążyły poznać życia już muszą się z nim żegnać.
Była pokazana historia pewnego chłopca, który jest chory na coś, czego nazwy nawet nie potrafię wymówić. Chłopiec ten ma 9 lat, potrzebuje nowego wózka inwalidzkiego, ponieważ już chodzi coraz gorzej, wolniej, a jego serce pracuje coraz słabiej.
Był też chłopiec, który bardzo chciał zostać piłkarzem, zamiast tego pewnego dnia obudził się w szpitalu z amputowaną nogą, teraz potrzebuje kilkudziesięciu tysięcy złotych na stałą protezę. Jego twarz była taka smutna, że rozrywała serce.
W sobotę byłam z wolontariatem w miejscowości niedaleko mojej, robiliśmy przedstawienie dla dzieci chorych, później robiliśmy z nimi świąteczne kartki. Ja pomagałam chłopcu, który zachwycił mnie swoją urodą, był po prostu śliczny. Nie wiem na co był chory, wyglądał i zachowywał się normalnie, może miał jakąś chorobę, której nie widać na pierwszy rzut oka. Dowiedziałam się, że umie grać na gitarze (czego mi się nigdy nie udaje nauczyć), pomogłam mu zrobić kartkę, którą da mamie pod choinkę. To spotkanie, chociaż niestety krótkie dużo dla mnie znaczyło. Współczuję dzieciom, które nie mogą żyć normalnie. W porównaniu do nich ja mam wszystko, mam zdrowie, rodzinę, dom, przy ich problemach moje nie mają żadnej wartości.
P.S. Kocham Kermita.
wtorek, 9 grudnia 2014
Next evening
Ile ja bym dała żeby znowu pójść na koncert Lindsey Stirling. Po prostu uwielbiam jej muzykę, jej osobę, ona jest taka serdeczna, otwarta i dobra. To, według mnie przynajmniej, jest rzadko spotykane wśród popularnych, sławnych osób. Mam nadzieję, że sława jej nie uderzy do głowy, bo jest wspaniałą postacią.
Ogólnie uwielbiam koncerty, kocham muzykę na żywo, często jest ona lepsza niż nagrania studyjne, uwielbiam uczucie gdy staram się podnieść głowę ponad gęsty tłum by złapać na twarz podmuch chłodniejszego powietrza. Niesamowite.
Dziś pisaliśmy próbny egzamin z polskiego, historii i WOSu. Na teście z polskiego był fragment książki, czy opowiadania, nie wiem, ale nazywał się "Trzy kasztany". Był tam poruszony dosyć wyraźnie temat rasizmu. Tak naprawdę, to chyba nie jest ważne jaki mamy kolor skóry. "Czarni" często są lepszymi ludźmi od "białych". Oni też czują, kochają, przecież to nie zwierzęta. Nie rozumiem dlaczego w większości tylko murzyni spotykają się z taką nienawiścią, do "żółtych" rzadko ktoś coś ma. Mój ojczym jest rasistą, nie toleruje osób o innym kolorze skóry, innym wyznaniu religijnym. Dla mnie to jest nienormalne. Jak może cokolwiek o nich powiedzieć, skoro nie zna tak naprawdę nikogo z osób tego rodzaju. Wszyscy jesteśmy ludźmi.
Jutro konkurs recytatorski, z racji tego, że na niego jadę omija mnie część egzaminu z przedmiotów ścisłych (na szczęście), ale to i tak nic nie zmianie, bo będę musiała go napisać innego dnia (na nieszczęście). Czuję, że będę się okropnie stresować, jak zawsze i pewnie zwalę cały swój występ. Ehh, no matter.
Jeśli ktokolwiek to czyta, to dajcie znać, że tam jesteście, w komentarzu, czy jak chcecie. Dobrze jest czasem wiedzieć o czyjejś "obecności".
Dobranoc.
https://www.youtube.com/watch?v=Qg7L0OQiN78
Ogólnie uwielbiam koncerty, kocham muzykę na żywo, często jest ona lepsza niż nagrania studyjne, uwielbiam uczucie gdy staram się podnieść głowę ponad gęsty tłum by złapać na twarz podmuch chłodniejszego powietrza. Niesamowite.
Dziś pisaliśmy próbny egzamin z polskiego, historii i WOSu. Na teście z polskiego był fragment książki, czy opowiadania, nie wiem, ale nazywał się "Trzy kasztany". Był tam poruszony dosyć wyraźnie temat rasizmu. Tak naprawdę, to chyba nie jest ważne jaki mamy kolor skóry. "Czarni" często są lepszymi ludźmi od "białych". Oni też czują, kochają, przecież to nie zwierzęta. Nie rozumiem dlaczego w większości tylko murzyni spotykają się z taką nienawiścią, do "żółtych" rzadko ktoś coś ma. Mój ojczym jest rasistą, nie toleruje osób o innym kolorze skóry, innym wyznaniu religijnym. Dla mnie to jest nienormalne. Jak może cokolwiek o nich powiedzieć, skoro nie zna tak naprawdę nikogo z osób tego rodzaju. Wszyscy jesteśmy ludźmi.
Jutro konkurs recytatorski, z racji tego, że na niego jadę omija mnie część egzaminu z przedmiotów ścisłych (na szczęście), ale to i tak nic nie zmianie, bo będę musiała go napisać innego dnia (na nieszczęście). Czuję, że będę się okropnie stresować, jak zawsze i pewnie zwalę cały swój występ. Ehh, no matter.
Jeśli ktokolwiek to czyta, to dajcie znać, że tam jesteście, w komentarzu, czy jak chcecie. Dobrze jest czasem wiedzieć o czyjejś "obecności".
Dobranoc.
https://www.youtube.com/watch?v=Qg7L0OQiN78
poniedziałek, 8 grudnia 2014
Wieczorne refleksje
Nie lubię jesieni. A zwłaszcza tej od października do momentu, kiedy spadnie śnieg. Dni są szare, ciemne, zimne, pełne deszczu, szybko się kończą. Nie rozumiem ludzi, którzy lubią tę porę roku. Siedzę na łóżku z laptopem na kolanach, kubkiem herbaty w dłoni i słucham muzyki. Jakoś tak ostatnio przypadły mi do gustu piosenki zespołu LemON. Dziwne, bo zazwyczaj nie słucham polskiej muzyki, a jednak w głosie Igora Herbuta coś jest, coś innego niż w głosach reszty polskich wokalistów.
Spytałam się dzisiaj kolegi czy lubi żyć. Nie wiem czemu. Nie myślę o samobójstwie czy innych tego typu rzeczach, po prostu zastanawiam się czy ludzie widzą w życiu to samo co ja. Odpowiedział mi, że lubi tak sobie, ale lubi "te ulotne chwile", nie przepada za rutyną, chociaż czasami może być ciekawa. W sumie racja. Ja osobiście w życiu lubię to, że nigdy nie wiem co się zdarzy za minutę, pięć, za godzinę, dobę. W każdej chwili chcę wiedzieć co jest za zakrętem, kolejnym rogiem krętej ścieżki. A jednak, myślę, że każdy czasami ma momenty, w których odechciewa mu się żyć, nie chce się dłużej męczyć z czasem ponurą, męczącą rzeczywistością. Ja oczywiście też miewam takie momenty. Rozmawiałam też z tym samym kolegą o przeszłości i pozwolę sobie przytoczyć jego słowa, bo są takie prawdziwe: "Stare czasy. Równie spierdolone. Zmienia się tak wiele, a tak naprawdę nic." Myślę, że trochę jest w tym prawdy.
Jutro zaczynają się testy próbne egzaminu gimnazjalisty, gówno. Po co to komu? Z pewnością jest jakiś inny sposób na sprawdzenie wiedzy uczniów, niż sadzanie ich w ławkach na godzinę i proszenie o zaznaczenie odpowiedzi A, B lub C.
Chcę już Święta, chcę ciepłą rodzinną atmosferę, gdy za oknem ciemno i zimno. Chcę czuć szczęście bijące od każdego w tym wyjątkowym czasie. Ale jak na razie chyba idę się poczuć trochę, a później spać. Muszę jakoś jutro napisać cholerny test z historii.
Dobranoc. :)
"Mało mam. Przestrzeni i oddechu, mało mam."
Spytałam się dzisiaj kolegi czy lubi żyć. Nie wiem czemu. Nie myślę o samobójstwie czy innych tego typu rzeczach, po prostu zastanawiam się czy ludzie widzą w życiu to samo co ja. Odpowiedział mi, że lubi tak sobie, ale lubi "te ulotne chwile", nie przepada za rutyną, chociaż czasami może być ciekawa. W sumie racja. Ja osobiście w życiu lubię to, że nigdy nie wiem co się zdarzy za minutę, pięć, za godzinę, dobę. W każdej chwili chcę wiedzieć co jest za zakrętem, kolejnym rogiem krętej ścieżki. A jednak, myślę, że każdy czasami ma momenty, w których odechciewa mu się żyć, nie chce się dłużej męczyć z czasem ponurą, męczącą rzeczywistością. Ja oczywiście też miewam takie momenty. Rozmawiałam też z tym samym kolegą o przeszłości i pozwolę sobie przytoczyć jego słowa, bo są takie prawdziwe: "Stare czasy. Równie spierdolone. Zmienia się tak wiele, a tak naprawdę nic." Myślę, że trochę jest w tym prawdy.
Jutro zaczynają się testy próbne egzaminu gimnazjalisty, gówno. Po co to komu? Z pewnością jest jakiś inny sposób na sprawdzenie wiedzy uczniów, niż sadzanie ich w ławkach na godzinę i proszenie o zaznaczenie odpowiedzi A, B lub C.
Chcę już Święta, chcę ciepłą rodzinną atmosferę, gdy za oknem ciemno i zimno. Chcę czuć szczęście bijące od każdego w tym wyjątkowym czasie. Ale jak na razie chyba idę się poczuć trochę, a później spać. Muszę jakoś jutro napisać cholerny test z historii.
Dobranoc. :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)